Trochę się spóźniłam ponieważ 2 stycznia już minął i temat jakby z lekka powiał nieświeżością. Ale... można przyjąć za dobrą monetę fakt, ż napisałam niniejszy tekst z niemal rocznym wyprzedzeniem. Umówmy sie tak, vale?
To jest opowieść dla miłośników Granady, niesamowitego miasta o długiej i trudnej historii. W 1492 roku owa Granada i jej okolice były islamską oazą na morzu chrześcijaństwa. W owym czasie w z lekka zjednoczonej Hiszpanii panowali królowie których historia nazwie "katolickimi" czyli Ferdynand i Izabela. Prawidłowiej byłoby napisać Izabela i Ferdynand ponieważ to królowa grała pierwsze skrzypce. Była babą z jeszcze nie przysłowiową waginą. No bo cóż to za określenie, że facet ma jaja. Wszak ogólnie wiadomo, że jaja (los cojones) są bardzo wrażliwym i delikatnym miejscem każdego faceta, a wagina? Musi dać sobie radę z porodem chociażby czyli baba z waginą to jest dopiero siła. Feminizm w Hiszpanii jeszcze nie działał więc faceta wystawiono jako pierwszego do chwały i zostało w historii określenie Ferdynand i Izabela.
Królową Izabela postawiła sobie za cel schrystianozowanie wszystkich nacji zamieszkujących jej królestwo. Trochę mi to przypomina "rechrystianizację Europy" zapowiedzianą przez premiera Morawieckiego.
Każde pokolenie ma histerię na jakimś punkcie. Dla ówczesnej Europy problemem numero uno był islam. Król Ferdynand grał do tej samej bramki co małżonka i w 1481 roku oświadczył, że jego celem jest "wypędzenie z Hiszpanii wszystkich nieprzyjaciół wiary chrześcijańskiej i poświęcenie Hiszpanii służbie Bogu". Zadeklarował tym samym powstanie państwa wyznaniowego w czystej postaci. Było to chytre expose ponieważ cała chrześcijańska Europa bała się islamu jak ognia i chętnie zrzucila się na prowadzenie wojny religijnej. Grosza nie skąpił nawet Rzym, a właściwie już Watykan, który kilka lat wcześniej uczcił 100 lecie papieskiej siedziby na watykańskim wzgórzu. Łatwo się wydaje cudze pieniądze. W 1485 roku papież Innocenty nakazał wszystkim katolickim krajom, a raczej królestwom nad którymi sprawował władzę religijną żeby 1/10 swoich dochodów przekazywać na walkę z islamem w Hiszpanii. Obliczono, że w latach 1485-1492 wpłynęło do hiszpańskiego skarbca około 800 milionów złotych maravedi. To jest tyle ile kosztowałoby 100 wypraw Magellana dookoła świata. Nasuwa mi się od razu pytanie o wysokość dochodów Watykanu skoro 1/10 to taka olbrzymia kasa.
Nieobojętne dla zwycięstwa rekonkwisty były przepychanki w granadyjskim taifacie. Powodem był oczywiście tron, a skłóceni byli bracia Boabdil i Al Zagal (Waleczny). Parcie na władzę za wszelką cenę mieli obydwaj. Gdy udało się Zagalowi objąć tron na rok, Boabdil w 1485 roku przeniósł się do dzielnicy Albaicin skąd grał na dwa fronty: walczył o władzę z Al Zagalem oraz negocjował z królami katolickimi podpisanie aktu kapitulacji. Żeby za bardzo nie kłuło w oczy poddanych uprawiał tę konspirę po nocach w odległym o 10 km od Granady Santa Fe (Święta Wiara).
Santa Fe było początkowo obozowiskiem wojskowym, założonym w 1483 roku na rozkaz królewski i miało pokazać muzułmanom jacy to my, katolicy jesteśmy mocni, uzbrojeni i należy się nas bać, a najlepiej od razu poddać Granadę.
To jest opowieść dla miłośników Granady, niesamowitego miasta o długiej i trudnej historii. W 1492 roku owa Granada i jej okolice były islamską oazą na morzu chrześcijaństwa. W owym czasie w z lekka zjednoczonej Hiszpanii panowali królowie których historia nazwie "katolickimi" czyli Ferdynand i Izabela. Prawidłowiej byłoby napisać Izabela i Ferdynand ponieważ to królowa grała pierwsze skrzypce. Była babą z jeszcze nie przysłowiową waginą. No bo cóż to za określenie, że facet ma jaja. Wszak ogólnie wiadomo, że jaja (los cojones) są bardzo wrażliwym i delikatnym miejscem każdego faceta, a wagina? Musi dać sobie radę z porodem chociażby czyli baba z waginą to jest dopiero siła. Feminizm w Hiszpanii jeszcze nie działał więc faceta wystawiono jako pierwszego do chwały i zostało w historii określenie Ferdynand i Izabela.
Królową Izabela postawiła sobie za cel schrystianozowanie wszystkich nacji zamieszkujących jej królestwo. Trochę mi to przypomina "rechrystianizację Europy" zapowiedzianą przez premiera Morawieckiego.
Każde pokolenie ma histerię na jakimś punkcie. Dla ówczesnej Europy problemem numero uno był islam. Król Ferdynand grał do tej samej bramki co małżonka i w 1481 roku oświadczył, że jego celem jest "wypędzenie z Hiszpanii wszystkich nieprzyjaciół wiary chrześcijańskiej i poświęcenie Hiszpanii służbie Bogu". Zadeklarował tym samym powstanie państwa wyznaniowego w czystej postaci. Było to chytre expose ponieważ cała chrześcijańska Europa bała się islamu jak ognia i chętnie zrzucila się na prowadzenie wojny religijnej. Grosza nie skąpił nawet Rzym, a właściwie już Watykan, który kilka lat wcześniej uczcił 100 lecie papieskiej siedziby na watykańskim wzgórzu. Łatwo się wydaje cudze pieniądze. W 1485 roku papież Innocenty nakazał wszystkim katolickim krajom, a raczej królestwom nad którymi sprawował władzę religijną żeby 1/10 swoich dochodów przekazywać na walkę z islamem w Hiszpanii. Obliczono, że w latach 1485-1492 wpłynęło do hiszpańskiego skarbca około 800 milionów złotych maravedi. To jest tyle ile kosztowałoby 100 wypraw Magellana dookoła świata. Nasuwa mi się od razu pytanie o wysokość dochodów Watykanu skoro 1/10 to taka olbrzymia kasa.
Nieobojętne dla zwycięstwa rekonkwisty były przepychanki w granadyjskim taifacie. Powodem był oczywiście tron, a skłóceni byli bracia Boabdil i Al Zagal (Waleczny). Parcie na władzę za wszelką cenę mieli obydwaj. Gdy udało się Zagalowi objąć tron na rok, Boabdil w 1485 roku przeniósł się do dzielnicy Albaicin skąd grał na dwa fronty: walczył o władzę z Al Zagalem oraz negocjował z królami katolickimi podpisanie aktu kapitulacji. Żeby za bardzo nie kłuło w oczy poddanych uprawiał tę konspirę po nocach w odległym o 10 km od Granady Santa Fe (Święta Wiara).
Santa Fe było początkowo obozowiskiem wojskowym, założonym w 1483 roku na rozkaz królewski i miało pokazać muzułmanom jacy to my, katolicy jesteśmy mocni, uzbrojeni i należy się nas bać, a najlepiej od razu poddać Granadę.
Al- Zagal był wybornym strategiem, i gdy zorientował się, że oprócz
Granady wszystkie zamieszkiwane przez muzułmanów miejscowości poddały się
chrześcijanom, chcąc zminimalizować koszty własne, wziął nogi za pas i
szczęśliwie popłynął wraz ze swoimi kompanami do Afryki. Wiedział kiedy
opuścić pole przegranej wojny. Maestria strategii nie na wiele sie zdała,
zemsta kuzyna dosięgnęła al Zagala w Maroku. Zwiał z Hiszpanii w 1491 roku, a zmarł w
1494. Wcześniej Boabdil nasłał na niego swojego kumpla, który go uwięził
w pakiecie z wypaleniem oczu. Słodka zemsta???
Królowie katoliccy tak jak ich poprzednicy dostawali ogromny haracz od
władców Granady. Danina, podatek czy okup, jak zwał tak zwał, zasilała
królewski skarbiec. Ferdynand i Izabela mieli świadomość, że w przypadku odbicia
taify będą musieli pożegnać się z tą kasą. Paradoks polegał na tym, że muzułmańscy władcy finansowali rekonkwistę przeciwko samym sobie. Fajny majstersztyk!!! Zdobywanie Granady trwało prawie 10
lat i wreszcie się udało. Nieobojętna była zrzutka całej katolickiej Europy dla walczących królów katolickich.
Boabdil ostatni sułtan Granady, oddał swoje królestwo 2 stycznia 1492 roku, pod pewnymi wszak warunkami. Najważniejszym było zachowanie za wszelką cenę tytułu królewskiego. Nawet bez królestwa musiał być królem, ale czyim??? Swoim dawnym poddanym Boabdil zapewnił na papierze „zachowanie wyznawanej wiary na wieczne czasy, zachowanie zwyczajów, majątków i praw”. Historia pokazała, że „wieczne czasy” są pojęciem względnym bowiem w Granadzie w zależności od nacji trwały od 3 miesięcy dla Żydów do 117 lat dla morysków (przekonwertowani na chrześcijaństwo muzułmanie). Królowie katoliccy podpisali się pod warunkami poddania Granady ale natychmiast o nich zapomnieli. Już w marcu 1492 roku wywalili z Granady Żydów, czyli zrobili to osobiście. Nie dotrzymał warunków umowy również król Filip III, który w 1609 roku wydalił z Hiszpanii morysków.
Boabdil ostatni sułtan Granady, oddał swoje królestwo 2 stycznia 1492 roku, pod pewnymi wszak warunkami. Najważniejszym było zachowanie za wszelką cenę tytułu królewskiego. Nawet bez królestwa musiał być królem, ale czyim??? Swoim dawnym poddanym Boabdil zapewnił na papierze „zachowanie wyznawanej wiary na wieczne czasy, zachowanie zwyczajów, majątków i praw”. Historia pokazała, że „wieczne czasy” są pojęciem względnym bowiem w Granadzie w zależności od nacji trwały od 3 miesięcy dla Żydów do 117 lat dla morysków (przekonwertowani na chrześcijaństwo muzułmanie). Królowie katoliccy podpisali się pod warunkami poddania Granady ale natychmiast o nich zapomnieli. Już w marcu 1492 roku wywalili z Granady Żydów, czyli zrobili to osobiście. Nie dotrzymał warunków umowy również król Filip III, który w 1609 roku wydalił z Hiszpanii morysków.
Po zdobyciu Granady żołnierze chrześcijańscy przeżyli swoistą gorączkę
złota. Jako, że sława o bogactwie mieszkańców Alhambry, a także o bogactwie muzułmanów,
uruchomiła niejedną wyobraźnię zaczęto poszukiwać ukrytych skarbów. Zachęcał do
tego król Ferdynand, który nie płacił żołnierzom żołdu. Zapłatą miał być udział
w łupach. Poszukiwacze skarbów zniszczyli wiele muzułmańskich domów w całej
Andaluzji. O znalezieniu skarbów nie ma oficjalnych informacji. Pewnie
Hiszpanie zwątpili w mądrość wyznawców Allaha i wyobrażali sobie, że idioci
zakopią kosztowności po które nie wiadomo kiedy i nie wiadomo czy w ogóle
wrócą.
Na pamiątkę owych wydarzeń co roku 2 stycznia odbywa się odbijanie
Alhambry przez chrześcijan z rąk Maurów. Oczywiście bawią się przy tym świetnie
wszyscy, bilety do Alhambry są wyprzedane z dużym wyprzedzeniem. Po to by
wywołać imperatyw uczestniczenia w tym wydarzeniu zakorzeniono w świadomości
społecznej przesąd, że dotknięcie wieży hołdu (Torre de Homenaje) w dniu 2
stycznia gwarantuje każdej szukającej faceta dziewczynie szansę na udany
związek ze ślubem w pakiecie!!!
Hiszpania była nawracana na jedynie słuszną wiarę katolicką począwszy od bitwy pod Covadongą w 722 roku aż do 1492. Dlatego fiesty upamiętniające te wydarzenia odbywają się w całej Hiszpanii, w różnych terminach. Imprezki są kolorowe, głośne i radosne w przeciwieństwie do wydarzeń, które upamiętniają.
O hiszpańskiej inkwizycji napiszę w następnych postach.
Macie ochotę na pogłębienie wiedzy o poczynaniach kościoła katolickiego? Nie ma to nic wspólnego z wiarą, ma natomiast wiele wspólnego z walką o władzę.
Mam nadzieję, że płeć mniej piękna nie uległa obrazie, gdy zrzuciłam z piedestału "los cojones".
Czy się podobało powyższe?
Kopiowanie tylko za zgodą autorki.
zdjecia z prywatnego albumu i internetu
Hiszpania była nawracana na jedynie słuszną wiarę katolicką począwszy od bitwy pod Covadongą w 722 roku aż do 1492. Dlatego fiesty upamiętniające te wydarzenia odbywają się w całej Hiszpanii, w różnych terminach. Imprezki są kolorowe, głośne i radosne w przeciwieństwie do wydarzeń, które upamiętniają.
O hiszpańskiej inkwizycji napiszę w następnych postach.
Macie ochotę na pogłębienie wiedzy o poczynaniach kościoła katolickiego? Nie ma to nic wspólnego z wiarą, ma natomiast wiele wspólnego z walką o władzę.
Mam nadzieję, że płeć mniej piękna nie uległa obrazie, gdy zrzuciłam z piedestału "los cojones".
Czy się podobało powyższe?
Kopiowanie tylko za zgodą autorki.
zdjecia z prywatnego albumu i internetu
0 komentarze:
Prześlij komentarz