wtorek, 6 grudnia 2016

Salvador Dali - nietuzinkowy? zwariowany artysta?



Ziemskie życie Salvadora Dali zamyka się latami 1904-1985. To kolejny długowieczny Hiszpan, z którego życiorysem się zetknęłam.
Rankiem 11 maja 1904 r. w miasteczku Figureas na północy Katalonii urodził się Salvador Felipe Jacinto Dali, syn notariusza i żarliwej katoliczki. Imię dostał po starszym bracie, który zmarł trzy lata wcześniej, w wieku zaledwie siedmiu miesięcy. Rodzice, uszczęśliwieni przyjściem na świat kolejnego syna, potraktowali go jak reinkarnację poprzedniego Salvadora. Wychowywali go, jakbyśmy dziś powiedzieli, bezstresowo. Pozwalali mu niemal na wszystko i wszystko co robił wzbudzało ich zachwyt. A chłopiec był nietuzinkowy. Salvador już od najmłodszych lat miał świadomość podwójnego życia, jako on sam i jako swój straszy brat.  Miał kłopoty z własną identyfikacją aż do sześćdziesiątki, kiedy w 1963 roku namalował obraz „Portret mojego zmarłego brata” i tym samym pożegnał się z rozdwojeniem jaźni. Czy nie mógł tego zrobić wcześniej? 



Jako kilkuletni chłopiec chciał być kucharką, jako 7 letni – Napoleonem, a potem już tylko chciał zostać Salvadorem Dali. 

Od wczesnego dzieciństwa robił dookoła siebie tyle niezwykłego szumu, że nie dało się go zaszufladkować. Uwielbiał sam siebie zrzucać ze schodów, swoją 3 letnią siostrę uderzył nogą w głowę i doznał z tego tytułu mistycznych wrażeń, podarowanemu nietoperzowi, którego uznał za swojego przyjaciela, wbił zęby w lekko przez mrówki naruszone, konające ciało.  


Płonąca żyrafa 1937

Współcześni rodzice tak zachowujące się dziecko zaciągnęliby do psychiatry, natomiast Jego rodzice zobaczyli geniusza. Może w myśl zasady, że szaleńca od geniusza dzieli bardzo cienka nić

Od najmłodszych lat Dali przejawiał talent plastyczny i rodzice za namową przyjaciela Ramona Pichota zezwolili chłopcu na naukę malarstwa. 
krajobraz okolic Cadaques 1910 (salvador mial 6 lat) 

Malował okolice Figueras. Rodzice przeznaczyli pralnię na pracownię plastyczną, w której w upalne dni Salvador siadywał w balii z lodowatą wodą i w tej pozycji godzinami oddawał się malarstwu. Jakoś nie widzę siebie w roli rodzica trzymającego dziecko godzinami w wannie!!! Ot i znalazłam przyczynę dla której moje dziecko nie jest wielką artystką!!! Dali z trudem ukończył szkołę podstawową bo jak sam o sobie mówił w Dzienniku Geniusza: „Nigdy nie potrafiłem być przeciętnym uczniem, popisując się skrajną tępotą umysłową, czasem chłonąłem wiedzę z takim fanatyzmem, z tak wielką namiętnością i cierpliwością, że wprawiało to wszystkich w osłupienie. Aby zapał ten umiejętnie podsycać, należało skierować uwagę na rzecz, która by mnie zainteresowała. Wystarczyło, że coś mnie zaintrygowało, bym przejawiał nieposkromiony głód wiedzy”. Szkołę ukończył z wielkim trudem pewnie z powodu niewielu fascynacji w programie podstawówki. W wieku 17 lat dostał od ojca zezwolenie na wyjazd na studia na Akademię Sztuki San Fernando w Madrycie. Pod warunkiem wszakże, że będą to studia nauczycielskie, a malarstwem będzie się zajmował hobbystycznie. Oczywiście stało się zupełnie inaczej. Nigdy nikogo nie nauczał.



Pejzaż z motylami 1956

W czasie studiów w Akademii Dali poznał młodych artystów: Luisa Buñuela, Federico Garcia Lorcę, Pedro Garfiasa, Eugencio Montesa. Dołączył do ich grupy, szybko stając się osobą najbardziej inspirującą wszelkie szalone poczynania. Studia nie spełniły jego oczekiwań. Pisał: „Miałem nadzieję znaleźć granicę, dyscyplinę i wiedzę, zaproponowano mi tylko swobodę i lenistwo”. Studia i ludzie otaczający naukę rozczarowali Salvadora. Głośno mówił to, co myślał, a że jego opinie dalekie były od peanów na cześć  profesorów sztuki nieznoszących krytyki, wylatywał z uczelni. Pierwszym razem po wygłoszeniu przed szanowną komisją uwagi, że nie będzie zdawał egzaminu przed ludźmi głupszymi i mniej zdolnymi od siebie. Drugim i ostatnim za ważenie lekce obowiązków studenta czyli olewanie Akademii i profesów. Nie uzyskał dyplomu ale ten brak nie spędzał mu snu z powiek. Był od początku i pozostał do końca ekscentrykiem, samotnikiem i narcystycznym dziwakiem przekonanym o swym geniuszu. 



Kuszenie świętego Antoniego 1946

Przez całe życie fascynował, obrażał, denerwował i zachwycał, nikt, kto się z nim zetknął nie zapomnial dziwoląga.  Robił wokół siebie zamieszanie, które dziś nazwalibyśmy świetnym PR-em. Bardzo wcześnie uświadomił sobie jak ważne jest to, żeby zostać zauważonym, jako kilkuletni dzieciak wiedział jak przyciągnąć uwagę innych. We wspomnianym już Dzienniku Geniusza tak pisze o sobie: „już w latach młodzieńczych wpadłem w bardzo brzydki nałóg mówienia sobie, że wszystko mi wolno, i to jedynie z tej racji, że nazywam się Salvador Dali, odtąd już przez całe życie zachowywałem się podobnie, co miało dla mnie pozytywne konsekwencje.” Zapuścił wąsy, które miały stać się jego znakiem rozpoznawczym.


Trwałość pamięci 1931

Wymyślił, że nigdy nie będą smutne, często ozdabiał je kwiatami i pomadował. Miały przypominać rogi nosorożca, które zawsze są uniesione do nieba i niezwykle inspirujące.
Był zafascynowany Freudem, którego teorie wywarły niemały wpływ na twórczość artysty. W 1927 roku wyjechał do Paryża, gdzie spotkał się z Picassem. Biedny, jak mysz w połogu Dali powiedział bogatemu już i sławnemu artyście, że wszystkie jego obrazy są tyle warte ile jego jeden. Później, po latach powiadał „Picasso był ludzki, ja jestem boski”. Ot taka nadzwyczajna skromność
W 1928 roku nakręcił wraz z Luisem Bunuelem film „Pies andaluzyjski”, który przeszedł do historii kina jako pierwszy film surrealistyczny. Obejrzałam, nie rozumiem nic, nie rozumiem również zachwytu nad dziełem. Podobno można się w filmie dopatrzeć wątku homoseksualnej miłości Garcii Lorki do Salvadora Dali, też się nie dopatrzyłam. Ponieważ to nie ja miałam widzieć artyzm tylko jacyś decydenci tamtych czasów, film został zauważony, a Buñuel i Dali stali się sławni chociaż bez przełożenia na zasobność portfeli. W Paryżu sensację wywołał obraz Dalego „Ponura zabawa”, na którym znalazły się między innymi gacie ubrudzone fekaliami. 
Ponura zabawa 1929

Obraz miał zaszokować i zostać zauważonym i tak się stało. Był to piarowy strzał w dziesiątkę. Mówiono o nim wszędzie, raz z aprobatą raz z niechęcią. Najważniejsze, że nie przekręcali nazwiska autora jak to kiedyś celnie ujmie Larry Flynt. W Dzienniku Geniusza Dali tak opisuje swoje na ten temat rozważania: „Krew mogłem prezentować. Mogłem doń dorzucić odrobinę gówienka. Ale już nie miałem prawa eksponować samego gówienka. Zezwolono mi na przedstawianie genitaliów, ale fantazje analne były już zabronione. Na odbyt spoglądano bardzo niechętnym okiem! Lesbijki nawet im się podobały, ale pederaści już nie”. Jakby niewiele się zmieniło w tej kwestii!!! Od tej głośnej wrzawy ani konto bankowe ani skarpety Dalego nie zostały wypchane kasą, a przecież to pieniądze były celem jego życia. W cytowanym już Dzienniku napisał: „Roztropność podpowiada mi żeby stać się, możliwie jak najmniejszym kosztem, multimilionerem.( I to... nastąpiło). Najprostszy sposób, aby nie czynić żadnych ustępstw na rzecz złota — to mieć je samemu.”



Łabędzie odbijajace sie w wodzie jak słonie 1937

Jules Breton - kolega po pędzlu, przeszedł do historii nie tylko jako malarz ale również jako twórca anagramu - Salvador Dali - Avida dollars czyli spragniony dolarów.
Co roku Salvador zapraszał bardziej lub mniej znajomych na wakacje do Cadaques, gdzie miał niewielki dom. W 1929 roku również. Wśród gości znalazł się poeta Paul Eluard z żoną Galą. To spotkanie zmieniło życie Dalego. Zakochał się w Gali, która była dla niego uosobieniem rosyjskiej księżniczki z dziecięcej baśni. 
Leda Atomica 1949


Na taką właśnie kobietę od zawsze podświadomie czekał. Gala Eluard, a właściwie Helena Diakonov, była Rosjanką, która w wieku 17 lat przebywając na leczeniu w Szwajcarii poznała Paula Eluarda, wyszła za niego za mąż i urodziła córkę Cecil. I na tym skończyło się jej macierzyństwo. Córką się nigdy nie opiekowała. Uczucia matczyne były jej obce. W 1929 roku była już znudzona małżeństwem o rodzicielstwie nie wspominając.  
Nudy nie cierpiała, więc urozmaiciła sobie życie mieszkając w seksualnym trójkącie z mężem i Marksem Ernstem. Po trzech latach to również przestało ją kręcić. Gala, wyrachowana muza wielu artystów, znana była choćby z tego, że mąż Paul Eluard pokazywał wszystkim jej nagie zdjęcia. Początkowo nie zwróciła na Salvadora uwagi, chociaż on zrobił wiele żeby stać się dla niej widocznym. By przywitać swoich gości wśród których była Gala ubrał się w zaskakujący sposób „ ... Pociął swoją jedwabną koszulę i założył kostium kąpielowy na lewą stronę. Rzut oka w lustro przekonał go, że to za mało. Wygolił sobie włosy pod pachami zacinając się do krwi i pomalował pachy na niebiesko. Jako męskiej wody kolońskiej użył mieszaniny rybiego kleju i koziego łajna. Za ucho zatknął sobie czerwone geranium(…) „(źródło: Salvador Dali i jego szalona muza). 



Madonna z Port Lligat 1949

Na pewno było go widać i czuć. Chociaż Gala nie była nim początkowo zainteresowana intuicja podpowiedziała jej, że Dali odpowiednio pokierowany może stać się kurą znoszącą złote jajka. Był to według jej oceny zakompleksiony cudak, odstający od rzeczywistości, zagubiony we własnej zagmatwanej psychice, który posiadał niewątpliwą zaletę – umiał malować. Doszła do wniosku, że zaopiekuje się Dalim. Porzuciła męża i córkę i stała się dla Salvadora niemal powietrzem. Była muzą, mentorką, matką, managerem i według biografów Dalego jeden raz seksualną kochanką



Metamorfoza narcyza 1937

Dali czuł obrzydzenie na widok jak sam mówił ”genitaliów żeńskich”. W wieku 25 lat po raz pierwszy i ostatni w życiu zaszalał w łóżku z kobietą. Okazało się, że to nie jest jego hit i do końca życia emocje seksualne rozładowywał własnoręcznie. Genitalia męskie, oprócz własnych, go nie pociągały i z pewnością dlatego miłość jaką darzył Salvadora - Garcia Lorca nie została skonsumowana. 

Gala wzięła sprawy Dalego w swoje ręce. Przede wszystkim motywowała go do pracy, nie wypuszczajac z pracowni dokąd nie ukończył dzieła. Zajęła się sprzedażą obrazów i budowaniem nietuzinkowego wizerunku artysty. Dali traktował Galę jak królewnę z bajki. Dzięki niej powrócił do dzieciństwa z którego notabene nigdy nie wyszedł. Salvador traktował małżonkę  jak utraconą w dzieciństwie matkę, z której śmiercią nie umiał sie pogodzić. Gala była jego muzą, bardzo często pojawia się jej bardziej lub mniej zniekształcony wizerunek na obrazach artysty. 




Na pewno nie była kochanką Salvadora bo jak się rzekło w tej kwestii był samoobsługowy. Ona była bezwzględną zapatrzoną w siebie megalomanką i seksoholiczką. Za zgodą Dalego miała wielu kochanków. Konsekwencją związku z kobietą o dekadę starszą było niezadowolenie tatusia, które zaowocowało wydziedziczeniem Salvadora i zerwaniem stosunków.  W katolickiej rodzinie ślub z rozwódką bez instynktu macierzyńskiego był nieakceptowalny. 

Pierwsze wspólne lata małżonkowie przeżyli w wielkiej biedzie, ale Gala wiedziała, że kwestią czasu jest wypromowanie sztuki Salvadora. W 1934 roku wyjechali do Stanów i to wydarzenie stało się początkiem finansowej prosperity. Małżonkowie zakupili największą ruinę w Cadaques, której właścicielką była podobno Lidia Sabana de Costa, uprawiająca czary.


Sen spowodowany lotem pszczoły 1944

 Czy zaczarowała nowych właścicieli. Chyba tak. Powoli zaczął się spełniać najważniejszy cel artysty - stawał się bogaty. Dali dokupował kolejne domy, które łączył ze sobą w rezultacie czego powstał labirynt komnat i korytarzy, którego nadrzędnym celem było: zaskakiwać.
Lata trzydzieste XX wieku naznaczone są w Europie działaniami Hitlera. Dali tak pisze: „Swastyka wpędziła mnie w takie obsesje, że przedmiotem mych delirycznych uniesień stała się osobowość Hitlera, który zawsze pojawiał się pod postacią kobiety. Na próżno powtarzałem sobie, że moje hitlerowskie szaleństwa są apolityczne. Spawy przybrały zły obrót, kiedy rozeszła się nowina, że Hitlerowi przypadły do gustu widoczne w niektórych moich obrazach takie elementy jak łabędzie, samotność, megalomania, wagneryzm... Tak naprawdę uważałem Hitlera za kompletnego masochistę, owładniętego obsesją rozpętania wojny, by następnie przegrać ją bohatersko”. 
Jedwabna alegoria



Za fascynacje Hitlerem wyrzucono Dalego ze związku surrealistów (1937). Nie zrobiło to na nim większego wrażenia, zapytany przez dziennikarza powiedział: „Jedyna różnica między mną a surrealistami jest taka, że to właśnie ja jestem prawdziwym surrealistą.” 

Gala była kobietą dążącą do celu, którym było bogactwo i sława, a Dali oczarowany swoją muzą spełniał każde jej żądanie. Malował wiele godzin dziennie, zachowywał się tak, jak oczekiwała tego żona. Ponieważ został posądzony o faszyzowanie dla świętego własnego spokoju, w 1940 roku na 8 lat państwo Dali ponownie wyjechali do Stanów Zjednoczonych, gdzie współpracował z Hitchcockiem, z Coco Chanel. Zaprojektował m.in. słynną sofę w kształcie ust Mae West, współpracował z Disneyem. Do Europy wrócił jako bogaty człowiek.


Całe życie Dalego można zamknąć w cytacie z Don Juana: „Jak tylko wychodzę, skandal depcze mi po piętach”. Nie mogło być inaczej skoro prowokacja o jego drugie imię.
Kupił Gali zamek w Pubol, który przyjęła pod warunkiem, że będzie ją w nim odwiedzał tylko na pisemne zaproszenie. Gala była kobietą bardzo rozbudzoną seksualnie. Chuć nie mijala z wiekiem.  80 letnia kobietę oczarował młodszy o ponad pół wieku kochanek. Oszalała dla chłopaka do tego stopnia, że rozważała fromalne rozstanie się z Dalim. Salvador odwiedził Galę w Pubol tylko dwa razy. Oczywiście wcześniej się pisemnie anonsując.
Dali wierzył w to, że jest nieśmiertelny, wiara ta dotyczyła również żony. Szokiem była dla niego jej śmierć w 1982 roku. Nie umiał bez niej żyć, przeprowadził się do zamku Pubol. Zamknął się w swoim świecie, nie wstawał z łóżka, cierpiał, nie spał ani w nocy ani w dzień. W wyniku pożaru spowodowanego prawdopodobnie zwarciem instalacji elektrycznej doznał licznych poparzeń, które przyczyniły się do jego śmierci w 1985 roku. Został pochowany w swoim domu w Figueras. 


Jeszcze za czasów generała Franco w 1974 roku udało się Dalemu zorganizować własne muzeum w Figueras. Obecnie znajduje się w nim około 360 prac artysty. Namalował wiele obrazów, na których powtarzają się takie elementy jak: mrówki, płonące żyrafy, zegary z rozpływającego się sera camembert, Lenin, lwy, smażone jaja i kastylijskie krajobrazy. Przez całe życie jego ulubionym zajęciem było „skanDalízowanie”.


Trwałość pamięci -1931

Cały swój majątek i prace zostawił w testamencie Hiszpanii. Muzeum warto zwiedzić, znajduje się w nielubianej przeze mnie Katalonii odleglej od Andaluzji ponad 1000 kilometrów.
Zapomniałam napisać o jeszcze jednej ważnej kobiecie (?) w życiu Dalego czyli o Amandzie Lear (byłej narzeczonej Briana Jonesa z Rolling Stones). Artysta podobno sfinansował operację  Allana Tappo, z którego wyłoniła się właśnie Amanda. Fascynowala go jej nieoczywista płeć. Była jego muzą przez 15 lat. 


Przepraszam za niechlujstwo ale nie chce się mnie słuchać komputer i niezależnie od tego ile czasu poświęcę i tak czcionka jest niezależna od moich chciejstw.

Zawarte w tekście zdjęcia pochodzą z Google image

Informacje na podstawie: Salvador Dali - Moje sekretne zycie 

Andaluzja Hiszpania

Author & Editor

Has laoreet percipitur ad. Vide interesset in mei, no his legimus verterem. Et nostrum imperdiet appellantur usu, mnesarchum referrentur id vim.

0 komentarze:

Prześlij komentarz