czwartek, 24 sierpnia 2017

Hiszpanskie tapas

tapas, Andaluzja, Hiszpania, jedzenie, tradycja


Słynne hiszpańskie tapas to interesująca forma pożywiania się najczęściej w okolicach około lunchowych. Zasada polega na tym, że za niewielkie pieniądze 1-2 € wybiera się równie niewielkie porcje jedzonka wystawionego na lodówkowych ladach. 

Znam trzy wersje powstania tej tradycji. 

Pierwsza mówi o tym, że dla ochrony przed zakurzeniem piwka i winka, podawanych w dzbanach jeden z oberżystów wpadł na pomysł, żeby przykrywać kufle płatem szynki, (tapa – przykrywka). 

Druga mówi o tym, że hiszpańskie społeczeństwo spożywało bardzo dużo wina, więc żeby nie dopuścić do całkowitego rozpicia narodu król Alfons (nie wiem dokładnie który) nakazał do każdego dzbana wina podawać obowiązkowo coś do jedzenia (coś jak u Barei – kawa i wuzetka są obowiązkowe), ponieważ jedzonko miało być darmowe oberżyści minimalizowali jego ilość i do dzisiaj przetrwało w formie na przykład jednej łyżki sałatki lub 15 oliwek. Czasowi nie oparła się bezpłatnośċ przekąski. 

Trzecia wersja wywodzi się z historii o chorobie króla Alfonsa Mądrego, który cierpiał na niezidentyfikowaną dolegliwość. Cały obolały nic nie jadł i nie pił. Gdy był bliski śmierci jeden z lekarzy wpadł na pomysł, że skoro już nic nie jest w stanie zaszkodzić królowi, po to by nie zafundować chłopu śmierci głodowej spróbujmy podawać mu winko z niewielką ilością jedzenia. Jeśli kuracja nie pomoże, to z pewnością nie zaszkodzi. Po niedługim czasie król wrócił do zdrowia i doszedł do wniosku, że niewielkie porcje jedzenia i niewielka ilość wina jest w stanie wszystko uleczyć i dla dobra poddanych nakazał podawać w zajazdach i oberżach takie zestawy. Porcje jedzonka pozostały niewielkie, porcje winka niekoniecznie. 

Potem już poszło jak to zwykle w gospodarce rynkowej bywa, konkurencja zrobiła swoje i tapasy zaczęły być coraz bardziej urozmaicane. Tak przetrwało do dzisiaj. Dla smakoszy owoców morza jest to na pewno raj, my nie lubimy. Szczególnie nie lubię jeść czegokolwiek co na mnie patrzy albo czemu muszę złamać kręgosłup przed spożyciem i nie ma siły żebym się przemogła. Powiem więcej nawet nie próbuję pracować w tej kwestii nad sobą. Pozostają mi więc do spróbowania ensalada rusa, taka nasza sałatka jarzynowa tylko bez ogóreczka kwaszonego (nie lubią popsutych ogórków), sałatka ziemniaczana, to znaczy pokrojony ziemniak w sosie majonezowo – śmietanowo - czosnkowym, jajka faszerowane tuńczykiem, jakieś kawałki hiszpańskiej szynki czyli jamon, sera w oliwie i tego typu smakołyki. 

Acha, na północy Hiszpanii tapas nazywa się pinchos.

Andaluzja Hiszpania

Author & Editor

Has laoreet percipitur ad. Vide interesset in mei, no his legimus verterem. Et nostrum imperdiet appellantur usu, mnesarchum referrentur id vim.

0 komentarze:

Prześlij komentarz